sobota, listopada 30, 2013
Mój pierwszy raz
A zaczęło się bardzo niewinnie. Jak to mówią „potrzeba matką wynalazku”. Nigdy nie pociągał mnie wyrób biżuterii. Takie proste nanizianie koralików na żyłkę i dołożenie zapięcia nigdy mnie bawiło. Ale... postanowiłam zrobić sobie bransoletkę shamballa i zrobiłam:
No i przepadłam. A mianowicie grzebiąc w intrenecie i szukając opisów na makramową znalazłam zdjęcia szydełkowych ukośników, które mnie zachwyciły. Poszło szydełko w ruch i na podstawie kursu wielkiej Weroniki Kaczor kurs powstał mój pierwszy sznur.
Potem drugi.
Potem trzeci.
No i wpadłam :-)
No i przepadłam. A mianowicie grzebiąc w intrenecie i szukając opisów na makramową znalazłam zdjęcia szydełkowych ukośników, które mnie zachwyciły. Poszło szydełko w ruch i na podstawie kursu wielkiej Weroniki Kaczor kurs powstał mój pierwszy sznur.
Potem drugi.
Potem trzeci.
No i wpadłam :-)